Czym jest Petersburg dla Rosjan?

Petersburg niejedno ma imię. Dla niektórych to Wenecja Północy, dla innych najbardziej europejskie miasto w Rosji, a dla samych Rosjan—poczciwy Pieter. Dla nas, zwykłych zjadaczy pierożków, to symbol rosyjskiego przepychu. Idealny na czas aklimatyzacji w tym dziwnym dla nas kraju.

Jakie to duże

Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy, kiedy wyściubiliśmy nasze zmęczone nosy z autobusu, to: „Jakie to wszystko jest ogromne!”. I chyba takie wrażenie chciał wywrzeć Piotr I, założyciel miasta, na każdym, kto tu zawita. Niezależnie od oceny zasadności fanaberii cara, który postawił miasto na bagnach kosztem tysięcy istnień—z pewnością osiągnął on swój cel. Dlatego my niczym średniowieczni wieśniacy, przybyli do katedry na nabożeństwo, ruszyliśmy ostrożnie wzdłuż pięknych murów i fasad kamienic z głowami wyciągniętymi ku górze, patrząc z podziwem i bojaźnią bożą na odkrywający się przed nami blichtr i majestat.

Przyćmić Wenecję i Paryż

Nie jest tajemnicą, że Petersburg zrodził się z inspiracji najzacniejszymi europejskimi miastami. Tutaj każdy krok przenosił nas do innego miejsca. Chodziliśmy więc paryskimi alejami i wzdłuż weneckich kanałów. Te ostatnie dodają Petersburgowi szczególnego uroku. W mojej opinii Piotr I zapomniał jedynie przenieść z Wenecji kilku gondolierów.

Lenin w Leningradzie

Lenina brak. Szukałem go długo i namiętnie, ale nie dostrzegłem ani jego charakterystycznego wąsa, ani łysiny. Petersburg mimo iż nosił miano rewolucjonisty w okresie istnienia ZSRR, z Lenina ma niewiele. Oczywiście gdzieniegdzie pozostały symbole sierpa i młota, nazwy ulic poświęcone komunistom, ale nie było to tak widoczne. Podobnie architektura—nie została zeszpecona przez komunistyczne gmachy-molochy. Przynajmniej centrum, po którym głównie się włóczyliśmy, było od nich całkowicie wolne. I dzięki temu pozostało naprawdę wspaniałe! Gdyby pozbawić ludzi telefonów komórkowych i samochodów, asfalt zamienić na bruk, cały Petersburg mógłby służyć jako sceneria dla filmu z akcją osadzoną w XVIII w.

Zwyczajowo na tym placu car jadał banana i inne specjały kupowane za dewizy

Zwyczajowo na tym placu car jadał banana i inne specjały kupowane za dewizy

Petersburg to nie Rosja

Patrząc z perspektywy naszych kolejnych dni spędzonych w Rosji, Petersburg wydaje się mi miastem na wskroś europejskim. Nie mam na myśli tylko architektury. Spotkał mnie duży zawód, bo nie zobaczyłem ani jednego rosyjskiego mafioso w błyszczącym, ortalionowym dresie, ze złotymi zębami, drogocennym łańcuchem na tłustym karku i kałasznikowem pod ręką. Nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie—większość napotkanych ludzi była ubrana bardzo szykownie i elegancko. Widać ulice Petersburga zobowiązują.

Rewia mody na ulicach

Godzina 19:00. Miasto zmienia się nie do poznania. O tej porze mieszkańcy Petersburga zwykle kończą swoją pracę. Zaczyna się wyścig do metra, do którego tworzą się olbrzymie kolejki. Pół godziny później zaczyna się uliczna rewia mody. Piękne petersburżanki, paradujące w eleganckich kreacjach, stawiają ostrożne kroki w butach o niesamowicie wysokich szpilkach. Suną w ten sposób z powrotem do centrum, by spotkać się ze znajomymi.

Jestem przekonany, że trwa tu prawdziwa zimna wojna i wyścig, która z pań odważy się stąpać w butach o najwyższym dostępnym obcasie, najlepiej także z koturnem. O tym w kolejnym wpisie autorstwa Liska. Jeżeli jesteś kobietą, zobacz jakie są trendy w Rosji. Jeżeli jesteś facetem, olej buty, lepiej zobacz kto je nosi.

Przedsionek Europy

Dlaczego mieszkanie w Petersburgu jest dla Rosjan wyjątkowo atrakcyjne? Otóż mogą oni z łatwością otrzymać wizę do Finlandii, która jest przepustką do całej strefy Schengen. W ten sposób Rosjanie omijają skomplikowane i kosztowne procedury związane z otrzymaniem wizy do krajów Unii Europejskiej. Jest to bardzo łakomy kąsek, nawet jeżeli w grę wchodzi jedynie pobyt turystyczny.

Andriej, nasz znajomy z Petersburga, twierdził, że znakomita większość Rosjan chętnie zamieszkałaby na Zachodzie, gdyby tylko miała taką możliwość. Jeżeli wierzyć jego słowom, Petersburg wydaje się dobrą stacją przesiadkową dla rosyjskich emigrantów.

To tutaj wybrała się znajoma Andrieja, Marina, która marzyła o wyjeździe do Francji. Pochodząc z niewielkiej miejscowości miała małe szanse na wyjazd za granicę, na Zachód. Wybrała więc studia w Petersburgu. Teraz pracuje przez całe wakacje, by móc je opłacić. Po ich ukończeniu zamierza wreszcie zobaczyć upragniony Paryż, gryźć bagietkę i maszerować po Polach Elizejskich, podśpiewując Marsyliankę.

Galeria mundurów

Jednym z naszych pierwszych spostrzeżeń na temat różnic między miastami w Rosji a Europy Zachodniej, była liczba policjantów i funkcjonariuszy innych służb na ulicach. Przeczytaj o tym w osobnym poście o różnorodności służb mundurowych w Rosji.

Priviet Andriej!

To właśnie w Petersburgu spotkaliśmy się z naszym pierwszym, couch-surfingowym znajomym—Andriejem. To z nim i jego przyjaciółmi wznieśliśmy pierwszy toast za spotkanie. Ale o tym więcej w moim wpisie poświęconym życiu codziennemu w Petersburgu.

Toasty

Z liczbą wznoszonych toastów warto uważać ze względu na ograniczoną zasobność studenckiej kieszeni. W dobrym lokalu cena zwykłego piwa wydaje się szokująca jak na polskie warunki—ok. 25 zł. Całe szczęście nie wszędzie są aż tak wysokie ceny. To było moje najdroższe piwo w życiu! Jak smakowało? Jak piwo. Wydałem na nie fortunę, więc teraz nie mogę przyznać, że było kiepskie, prawda?

Ja i mój druh, parasol

Mieszkanie w Petersburgu ma wiele zalet, ale jedną poważną wadę, o której wspominają wszyscy Rosjanie. Mowa o fatalnej pogodzie. W Petersburgu może się zdarzyć, że deszcz leje, pada, bądź tylko siąpi. Ponoć zdarza się tylko parę dni całkowicie słonecznych i bezchmurnych w roku. Potwierdzamy, że te istnieją. Miasto dało nam pełne trzy dni słońca, więc obawiam się, że roczny limit dobrej pogody został już wyczerpany. Zapraszamy do Petersburga dopiero za rok.

Jedyni napotkani hipsterzy, działający prężnie na rzecz swojego gatunku, pojeni tradycyjnie kawą z logo Starbucksa.

Jedyni napotkani hipsterzy, działający prężnie na rzecz swojego gatunku, pojeni tradycyjnie kawą z logo Starbucksa.

Brakujące ogniwo

Kogo nie widać na ulicach Petersburga? Hipsterów! Tak, mowa o tych dystyngowanych oryginałach, którzy silą się na eksponowanie swojego pseudointeligenckiego ego. Tych jest jak na lekarstwo. Wydają się być przytłoczeni obowiązującą powszechnie elegancją, która skutecznie ogranicza ich artystyczną swobodę wyrazu, lub jak kto woli—losowy dobór garderoby. Zorganizowani w małe grupki hipsterzy przechadzają się ulicami z buntowniczymi minami, zerkając ukradkiem, czy ich stylówa zyskuje aprobatę w oczach, nas, zwykłych szaraczków.

Autor
Artur

Zamiast biurowców szklanych, mieszkania na kredyt i wersalki z Ikei wybrałem podróż w nieznane. Tak trafiłem do Chin. Po prostu spaliłem mapy i poszedłem przed siebie. Czasami wiatr smaga po oczach, przynajmniej czuję, że żyję.

Czytaj dalej ›

Czytaj dalej
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komentarze
  • Anatol
    9 lat(a) temu

    Niestety autor nie potrafil pozbyc sie typowych polskich lekow i kompleksow. Rosjanie chca mieszkac w Petersburgu tylko dlatego, ze jest tam latwiej otrzymac wize do krajow EU. Jaki absurd. Nawiasem mowiac, absolutna liczba Polakow ktora wyjechala na Zachod jest o rzad wieksza niz Rosjan i czesto jest tak, ze kelner Polak obsluguje rosyjskiego turyste, przedstawiciela klasy sredniej, ktory wyjechal na wakacje. Rosjanie, w odroznienie od Polakow, nie maja tej sluzalczosci i murzynskosci w stosunku do Zachodu

    • Artur
      9 lat(a) temu

      Anatol, dochodzimy do sedna. Rosjanie ponad Polakami we wszelkich trzynastu wymiarach :-)

      Temat jednej z zalet mieszkania w Petersburgu, którą jest łatwiejszy dostęp do wiz nie wyszedł ode mnie, ale od znajomych Rosjan, którzy tam mieszkają. Cóż, goście pewnie bredzą coś trzy po trzy, żeby mnie zmylić.

      Są ludzie, którzy wyjechali i są ludzie, którzy nie wyjechali. Ile ich? Co za różnica. Bardziej interesujące jest co zatem jest zarówno z Polską, jak i Rosją nie tak, że ludzie z tych krajów wyjeżdżają? Nikt bowiem chyba nie jedzie, by stać się „murzynem” (używając Twojej terminologii), ale ucieka z powodu braku perspektyw w rodzimym kraju. Zamiast licytować się u kogo większa bieda, lepiej zastanowić się jak tej biedy uniknąć i zdolnych ludzi w kraju zatrzymać.

      BTW będąc kelnerem w Wielkiej Brytanii i serwując Polakowi odczuwałbyś jakąś ujmę na honorze?

  • Anatol
    9 lat(a) temu

    Arturze, w porownaniu do wiekszosci Polakow jestes po prostu rusofilem ;), wiec nie wypada za bardzo pisac, ze Rosjanie to tez ludzie.
    Prosze o usuniecie moich komentarzy i przepraszam jesli w jakis sposob Cie obrazilem.