Jezioro Szkoderskie na granicy Czarnogóry i Albanii
Jeżeli chcesz odwiedzić niesamowite królestwo rzadkiego ptactwa, nacieszyć oczy bajkowymi widokami, to wybierając Jezioro Szkoderskie, nie powinieneś żałować. Co można zobaczyć?
Jezioro Szkoderskie jest największym jeziorem na Półwyspie Bałkańskim. Jego powierzchnia w 2/3 leży w Czarnogórze, a 1/3 w Albanii. Znajduje się zaledwie 7 km od morza i zajmuje powierzchnię nawet do 550 km2.
Jezioro ma zróżnicowany kształt, pełen meandrów, zatoczek okalających piętrzące się wzgórza. Unosząca się nad taflą mgiełka dopełnia magiczny klimat tego miejsca.
Uroku dodaje klika niewielkich wysepek rozsianych w różnych częściach jeziora. Warto udać się na nie z powodu wybudowanych monasterów i byłego tureckiego więzienia. Jeden z monasterów (Starceva Gorica) został wybudowany już w XIV w. i służy do dziś jako pustelnia. W 2010 roku monastyr zamieszkiwał… jeden mnich.
Rejsy po jeziorze
Oczywiście najlepszym sposobem na poznanie Jeziora Szkoderskiego jest rejs po jego najciekawszych zakątkach. Do dyspozycji turystów są statki mieszczące kilkadziesiąt osób oraz małe łodzie motorowe. Wybór nie jest wielki, nie ma też co liczyć na konkurencję i dużą rozpiętość cen.
Trzygodzinny rejs kosztuje ok. 50 EUR za osobę. Do tego należy doliczyć koszt wstępu na teren parku narodowego, czyli 4 EUR. Podana cena jest szacunkowa, może się różnić w zależności od długości wyprawy, liczby osób oraz skuteczności targującego.
Pelikany i nie tylko
Na terenie Jeziora Szkoderskiego powstał park narodowy chroniący rzadkie gatunki ptaków, w tym pelikany, które są jego symbolem. Poza tym występują tutaj: kormoran mały, czapla, warzęcha, ibis kasztanowaty, podgorzałka, dzięcioł białoszyi i inne.
Dojazd
Jezioro Szkoderskie jest bardzo rozległe, ale jeżeli chcesz się wybrać na rejs, to musisz jechać do miejscowości Vranijna trasą E65 kierując się na Pogoricę. Przejedziesz przez nasyp nad samym jeziorem. Po prawej stronie jest oznaczony parking z przystanią łodzi.
Komentarze
Chciałbym przy okazji przestrzec wszystkich czytających przed pewnym naganiaczem, który czatuje u wlotu do Virpazaru, udaje że uwielbia Polaków (zaskakująco dobrze mówi po polsku – po tym można go rozpoznać) i który z początku jest niesamowicie miły = oferuje parking w niby „świetnym miejscu” (a tak naprawdę w najdalszym od przystani), bo niby w miasteczku nie ma już miejsc parkingowych (co okazało się oczywiście ściemą), a potem proponuje rejs za 160 euro. Ta cena z kolei jest od razu przygotowana pod targowanie się, a gość nie chce odpuścić i proponuje coraz niższe ceny – po prostu, jako pierwszy z „witających” w Virpazarze szuka naiwnych i niezorientowanych w cenach. Nam „zszedł” do 120 euro i twierdził, że za 5 minut odpływa ostatni rejs. Gdy powiedzieliśmy, że chcemy się na spokojnie zastanowić (bo coraz mocniej napierał, jednocześnie robiąc się coraz bardziej nerwowy), wręcz nie chciał od nas odstąpić. W końcu daliśmy mu wyraźnie do zrozumienia, że dziękujemy za jego propozycje – wtedy zrobił się strasznie chamski, zaczął nam ubliżać i pokazywać obraźliwe gesty. TRZYMAJCIE SIĘ JAK NAJDALEJ OD TEGO GOŚCIA: 100 metrów dalej okazało się, że rejsy są o połowę tańsze od jego „najtańszej” propozycji. Tak poza tym, Czarnogórcy są na ogół bardzo mili….