Co pół roku chińskie uniwerki wysyłają swoich zagranicznych studentów na wycieczkę. Nam trafiło się Hengdian World Studios — Chińskie Hollywood. Puszczeni samopas mieliśmy robić selfie gdzie popadnie, żeby pokazać znajomym, że te Chiny wcale takie złe nie są. Pora więc na trochę propagandy.
Hengdian World Studios ma powierzchnię 1400 boisk do piłki nożnej, od 1996 roku nakręcono tu ponad 500 filmów i seriali, co przekłada się na 130 mln. dolarów zysku rocznie. To tutaj powstają najbardziej znane i najbardziej łzawe opery mydlane i kasowe filmy kung-fu z Hero i Przyczajonym Tygrysem i Ukrytym Smokiem na czele.
Nie udałoby się to wszystko bez olbrzymich makiet 1:1 przedstawiających np. pałace cesarskie, wioskę nad rzeką, czy ulice Kantonu i Hong Kongu. Do wyboru do koloru. Są różne style architektoniczne, różne dekoracje, pojazdy i wnętrza. Jednocześnie można tu kręcić 36 różnych filmów, a turyści mają prawo cały czas pałętać się między planami.
Światło, kamera, akcja. Na planie historycznej opery mydlanej.
Od lewej: ekipa przyszłych biznesmenów tadżycko-uzbeckich, studentka z Kazachstanu, nasza laoshi, śpiewak z Nigerii, Tomek z kraju nad Wisłą i Erika, pani inżynier z Belgii.
Typowy chiński krajobraz i ambicje lokalnego biznesmena zadecydowały o położeniu Chińskiego Hollywood w nieznanym nikomu wcześniej Hengdian.
Takie Chiny chciałby widzieć zachodni turysta jadąc tutaj po raz pierwszy. Problem w tym, że takie Chiny istnieją już tylko na filmach.
Przyjęło się na świecie, że jak fontanna, czy studnia jest wystarczająco stara (czyt. legendarna), to taka fontanna przynosi szczęście. Oczywiście nie za darmo, bo monetę trzeba rzucić. W Hengdian wszystko jest kopią, ale widać szczęściu to nie przeszkadza :)
Biedne dziewczyny były rozchwytywane jako modelki do zdjęć. Azjaci grzecznie pytali, czy można, a potem bach, kolega robił foto. Afrykanie wychodzili z założenia, że pytać nie trzeba. Łapali za ramię, przytulali, a kolega robił zdjęcie. Szybko i skutecznie :)
Potrzebny szpital z początku XX wieku? Proszę bardzo.
A może tak Dr House przeniósłby się do Chin? Warunki są. Przetestowałem na własnej skórze.
Mimo, że Chiny to ojczyzna kung-fu żaden z Chińczyków nie pokusił się o prezentację swoich umiejętności. Musieliśmy zadowolić się ułańską fantazją studentów Zhejiang University of Technology.
Znajoma Tajka „Jak Ja Nie Lubię Chin” stwierdziła, że Hengdian nie było takie złe.
Film zaczyna się sceną jak Murzyn galopem ucieka na koniu z pałacu cesarskiego. Hm… Tarantino powinien o tym pomyśleć.
Tadżycy bez wątpienia nieźle potrafią jeździć konno. Koń już po jednej rundce zgodził się dać im palmę pierwszeństwa i złotą podkowę, byle tylko zostawili go w spokoju.
Jak w każdym szanującym się parku rozrywki w Chinach, jest też szoł. A nawet parę. Tutaj slapstikowa komedia o piratach z pistoletami na kapiszony. Niekoniecznie warto, ale można.
Przedstawienia odbywają się z aktywnym udziałem publiczności. Dla urodzonych aktorów – gratka.
Ali jak to Ali, nic dodać nic ująć :)
Nasz milczący mongolski kumpel pokazał nam co to znaczy nosić w sobie krew Dżyngis-chana.
Tylko nasi jemeńscy kumple podchodzili do wycieczki bez przesadnej ekscytacji.
Prawda ekranu. Medal temu, kto odróżni prawdziwy pałac i makietę.
W Hengdian World Studios nie tylko się kręci, ale robi niezliczone sesje fotograficzne, w tym reklamowe i ślubne.
Jemeńska młoda diaspora w Chinach
Hengdian World Studios to jedna z popularniejszych scenerii wybieranych przez młode pary dla zdjęć ślubnych. Wszak tylko tutaj jednego dnia można odwiedzić świątynię na skale, piracki statek i dworzec cesarski.
„Student” z Sudanu, jeden z tysięcy, którzy studiują wyłącznie dla wizy, by móc robić interesy w okolicznym Yiwu.
Dziś pewnie niebo nad jedną z ulic Hengdian zasłane byłoby wszystkimi kolorami parasoli za wyjątkiem żółtego.
Brakuje ci rekwizytów? W okolicy są dziesiątki firm, które specjalizują się dostarczaniu czego dusza zapragnie dla ekip filmowych. Tak Hengdien szczyci się hasłem „zerowego bezrobocia”. Ile w tym prawdy, nie wiem, ale coś musi być na rzeczy.
Nowa kazachska produkcja z udziałem czołowego polskiego aktora już niedługo na chińskich ekranach. Doczekamy się takich zapowiedzi?
Ceny biletów
Bilety kupuje się na pojedyncze obszary lub zbiorczo. Jeden obszar wystarczy, by biegać po nim dwie-trzy godziny. Najtańszy pakiet na wszystkie obszary kosztuje 390 CNY i jest przeznaczony na dwa dni. Pojedyncze bilety kosztują od 50 CNY do 130 CNY. Więcej na oficjalnej stronie Hengdian World Studios.
Godziny otwarcia
- Sezon letni
- 8:00–17:00
- Sezon zimowy
- 8:30–16:30
Dojazd
Adres: 58, Wansheng Street, Hengdian, Zhejiang Province (zobacz na mapie u góry strony).
- Autobusem
- Z Hangzhou i Szanghaju kursują bezpośrednie autobusy do Hengdian World Studios. Z Hangzhou South Bus Station odjeżdżają o: 6:50, 8:00, 9:50, 10:50, 13:30, 14:10, 16:50, 17:50. Z Shanghai Railway Station odjeżdżają o: 9:00, 13:30, 16:10. Bilet kosztuje 64 CNY.
- Pociągiem
- Z Szanghaju (ok. 2 godziny) albo Hangzhou (ok. 50 min) jedź do Yiwu, następnie przesiądź się na autobus dalekobieżny nr 805 z dworca do Jiangdong 江东 (Jiangdong Bus Station). Stamtąd weź lokalny autobus Hengdian 横店 (50 min).
Dodatkowe atrakcje
Jako, że Yiwu jest tuż obok, wskocz do tego miasta i zobacz jak działają największe markety Trzeciego Świata. Tutaj więcej zdjęć z Yiwu.
Komentarze
Fajne to Holyłód wg Chińczyków
No prosze. Nie mialam pojecia, ze takie miejsce istnieje…ani ze tyle filmow sie tam kręci.
Istnieje i nie tylko w Zhejiangu. Takich „Chińskich Hollywood” jest całkiem sporo. To, co wyróżnia Hengdian to skala przedsięwzięcia.
Czekam zatem na superprodukcję, bo zdjęcia wyglądają całkiem całkiem :)
Tak jak Indie mają swoje Bollywood, tak Chiny mają swoje Hengdian World Studios :). W sumie Chiny mają tak wielki wewnętrzny rynek zbytu, że nie potrzebują świata. W chinach mieszka przecież prawie 1,3 miliarda ludzi. Wyprodukują film i mają potencjalnie przeogromna publiczność do oglądania. Natomiast co do Chińczyków i kung fu, to nie jest tak, że każdy kto jet rasy żółtej czy jest Azjatą bądź Chińczykiem zna kung fu. Oczywiście kung fu pochodzi z Chin, ale młodzi Chińczycy coraz czesciej chcą ćwiczyć bardziej dla nich egzotyczne dyscypliny sporu jak chociażby siatkówka, ping ping czy taekwondo albo muai thai :).