Chińska muzyka i festiwale w Chinach — kicz, reggae, punk i co jeszcze?

Kończy się lato a razem z nim sezon muzycznych festiwali. Ostatni koczownicy już dawno opuścili woodstokowe szałasy, a zalane punki jarocińskie rowy. Zazdroszczę tym, co pod sceną poskakali w tym roku, bo mnie ta radość ominęła. No, ale nie zawsze tak było. Sprawdzie co się działo w Chinach, kiedy Was tam nie było!
Chińska muzyka w Szanghaju
Na początek parę zdjęć z MIDI, imprezy, która wyrosła jako inicjatywa China Conservatory of Music, najbardziej prestiżowej uczelni muzycznej w Chinach. W 2013 roku kupiłem bilety na szanghajski festiwal sygnowany tą marką i się nie zawiodłem.
Było kameralnie, ciekawie i egzotycznie. Zdecydowana większość artystów była z Chin, w tym wielu absolwentów CCoM takich jak Long Shen Dao 龙神道, kultowy zespół indie, łączący reggae z tradycyjnymi chińskimi brzmieniami.

Wbrew pozorom rozmiar szanghajskiego MIDI w 2013 dorównywał jakieś imprezie dożynkowej w Polsce. To się jednak szybko zmienia i chińskie festiwale rosną w siłę.
Chińska muzyka w Xiamen
Xiamen podobnie jak i parę innych większych miast gości festiwal Strawberry. Truskawka jest dużo bardziej znana i main-streamowa od MIDI. Zapraszają tam też więcej zagranicznych gości. Za mojej kadencji nie było tam jednak żadnego artysty, który powaliłby mnie na kolana i przekonał do wydania paru setek ciężko zarobionych yuanów na bilet.
Zamiast tego odwiedzałem lokalne festiwaliki, coś niewiele większego od beach party. Parę fotek z jednego rockowego wieczoru w Ducklin’ Duck w Xiamen.

Będzie psie pogo. Chińczycy jeszcze nie załapali, że zwierzęta niezbyt lubią 100 dB rockowej muzyki. Pewnie myślą, że to dla nich dobra rozrywka.
Próbki chińskiej muzyki
Na deser jeden kawałek Long Shen Dao do wysłuchania. Na żywo prezentują się znacznie lepiej, ale jak się nie ma co się lubi…
Czy istnieje chiński punk?
I jeszcze bękart chińskiej sceny rockowej — punkowe pierdolnięcie pod nazwą SMZB. Punk w Chinach generalnie nie istnieje podobnie jak nie istnieje młodzieńczy bunt. Mimo to SMZB jakoś znajduje garstki fanów tu i ówdzie na koncert.
W Xiamen też byli. Parę godzin po publikacji informacji o koncercie na wechacie, ten oto uroczy klip w tajemniczych okolicznościach zniknął z chińskiej sieci. Posłuchaj, przekonasz się dlaczego :)
Mimo, że SMZB bez złudzenia pozostają na celowniku władz, to nadal sobie spokojnie koncertują. Pewnie dlatego, że śpiewają po angielsku. I tak ich nikt nie rozumie.
Tyle w temacie indie/rockowych festiwali w Chinach. To jednak pikuś w porównaniu do festiwali muzyki elektronicznej, które powstają jak grzyby po deszczu. No, ale o tym przeczytacie pod innym adresem, bo ja specjalistą od transu na grzybach gdzieś w Yunnanie nie jestem ;)
Dodaj komentarz