Metro 2, psie gangi i inne sekrety moskiewskiego metra

Metro Moskwa wnętrze pociągu

Wiedzą na której stacji wsiąść, na której wysiąść, rozumieją nawet zapowiedzi nadawane z głośników. Kundel Malchik był najsłynnieszy. Nie jeden moskwicz uronił łzę, gdy pewnego dnia 22-letnia Yulia Romanova zadźgała psa kuchennym nożem.

Biełka tuliła się do fasady Wielkiego Kremlowskiego Pałacu. Kremowy kolor jej sierści zlewał się z jasną elewacją. Dawało jej to przewagę nad pozostałymi gońcami. Mogła czekać godzinami na wieści od Koni i jednocześnie pozostawać niezauważoną. Na nic zdawały się dziesiątki kamer, które śledzą każdy ruch przed pałacem prezydenckim. Szczególnie w taki dzień, kiedy fale mroźnego wiatru pokrywały moskiewskie ulice świeżą warstwą śniegu.

Z odległości stu metrów Biełka niemal całkowicie rozpływała się w mlecznej zawierusze. Jedynie czarny nos, z którego uchodziły stróżki pary, mógł zdradzić jej obecność. Oddychała płytko, nerwowo rozgarniając grudy lodu, zalegające pod jej łapami. Mimo długiej i puszystej sierści, czuła jak chłód przenika do jej wnętrza. Na dźwięk kurantów wybijających pełną godzinę, Biełka nastroszyła uszy, licząc uderzenia dzwonów. Powinni już kończyć.

Szef nie mówi

Z trzecim uderzeniem bramy pałacu rozwarły się i wyjechała z nich rządowa limuzyna. Za nią kolejna. Obie z przyciemnianymi szybami i pulsującymi niebiesko-czerwonymi światłami. Dołączyły do nich radiowozy czekające przed wejściem. Brama zamykała się z cichym szumem elektrycznego silnika, kiedy ciemny kształt ukazał się we wnętrzu pałacu. Kilkoma susami dopadł do wrót, przeciskając się w ostatniej chwili. Czarna, lśniąca sierść labradora wnet pokryła się płatkami śniegu. Rozejrzał się nerwowo, strząsając biały ze skroni. Poczuł silny znajomy zapach za sobą. Odwrócił się, witając Białkę krótkim warknięciem. Odpowiedziała skinieniem.

—Zdravstvujtye, Białka! Czuję się zaszczycony wizytą tak pięknej damy—labrador zamerdał ogonem na potwierdzenie tych słów.
—Daruj sobie, Koni. Jakieś wieści?
—Mowa-trawa. Malchik nie powinien cię wysyłać w taki ziąb. Chodź, porozmawiamy przy kominku.—Koni obrócił się w kierunku bramy.
—Podpisali kontrakt?—Białka nie ruszyła się z miejsca.
—Nie wejdziesz? — udał zdziwienie — wrócą dopiero za dwie godziny.
—Koni! Nie zamierzam niepotrzebnie ryzykować dla twojego kominka. Co mówił Putin?
—Szef nie mówi. On rozkazuje. Uwierz mi, W Rosji istnieje tylko jeden taki, który ma odwagę szczekać w jego obecności—powiedział, szczerząc kły.
—Jasne. Paka!—Białka puściła się biegiem wzdłuż ogrodzenia, klnąc w duchu na Koniego. Za kogo on się uważa? Miski karmy zrobiły mu wodę z mózgu. A może jego pycha bierze się jedynie z samotności, która towarzyszy prezydenckiemu pupilowi? Przez niego straciła mnóstwo czasu. Czasu, który mogła spędzić z kimś innym…

Tropem Malichka

Białka pędziła przed siebie, przecinając aleje w kierunku bramy wychodzącej na Plac Czerwony. Przy gmachu Senatu, skręciła gwałtownie w lewo, ślizgając się na zamarzniętym śniegu. Minęła budkę strażnika, wpatrzonego w ekran monitoringu. Zatrzymała się na trawniku wśród świerków, z trudem dźwigających białą pierzynę okrywającą konary. Pod drugim z kolei Białka schroniła się przed wiatrem. Blade światło zimowego popołudnia z trudem przedzierało się przez sieć gęstych igieł. Białka rozgarnęła łapami darń i martwe gałęzie przykrywające wejście do niewielkiej jamy. Wsunęła ostrożnie nos do środka, szukając obcych zapachów. Wyczuła delikatną woń Malchika. Był tu prawdopodobnie kilka dni temu.

Oddychając zachłannie śladem Malchika, Białka odurzała się wspomnieniami. Nie mogła się doczekać spotkania z nim. Malchik był żywą legendą Moskwy. Legendą, która wykraczała poza psi świat. Nawet ludzie rozpoznawali i szanowali go. Nie za to kim się urodził, ale za to kim był. Tym się różnił od czystej krwi Koniego. Gdy ten pił mleko z butelki od niańki, Malchik na własną łapę penetrował i znaczył moskiewskie podziemia. Tak kontynuował tradycję zapoczątkowaną przez włoskie czworonogi, a opisaną przez w noweli Pisarskiego „O psie, który jeździł koleją”, z którą musiał się kiedyś zmierzyć każdy trzecioklasista w Polsce.

Metro moskiewskie logo

Tego znaku codziennie szuka 9 mln ludzi w Moskwie.

Malchik jeździł metrem. W jego ślady poszły setki innych psów. Jednak to Malchik opanował w pełni sztukę podziemnej teleportacji, a Bianka została jego uczennicą, by potem razem z dwudziestoma innymi jego wychowankami stworzyć MPAI—Moskiewską Podziemną Agencję Informacyjną. To, co dziś zostanie wyszczekane na stacjach metra przez gońców MPAI, jutro znajdzie się na pierwszych stronach gazet.

Metro Moskwa wnętrze pociągu

Białka i Malchik siedzą w drugim wagonie.

Metro 2 i System D-6

A nad wszystkim czuwa jak zwykle Malchik. I czeka na nią teraz, jak zwykle na stacji Mendeleyevska. Czeka, szukając w lesie ludzkich nóg, wylewających się z wagonów, sylwetki białej czworonogiej kochanki. Bianka, przeciskając się przez wąskie korytarze jamy, prowadzącej do kremlowskich piwnic, miała cały czas przed oczyma obraz Malchika. Widziała jak jego długa, czarna sierść ucieka od pędu powietrza zatrzymującego się metra. Widziała jego bystre oczy, wkraczając ostrożnie po śliskich, zmurszałych cegłach do korytarzy Metra 2. Metra, które nie istnieje na żadnej mapie. Stąpała łapami po brudnych kamieniach historii, po namacalnym dowodzie zimnowojennej paranoi. Malchik pokazał jej wejścia do Metra 2, które składało się z tuneli ewakuacyjnych łączących Kreml, inne strategiczne obiekty rządowe w Moskwie i regularne stacje. Za trzecią studzienką ściekową w lewo, pamiętała Bianka. Przedostała się wąskim kanałem, pełnym ostrych kawałków gruzu i szczurzych odchodów do torowiska wychodzącego wprost na stację. Za trzy minuty pojedzie metrem dwie stacje.

Metro stacja socjalizm Moskwa

Prawdziwy pomnik socjalistycznego przepychu.

Kobieta w bieli

Młoda kobieta jadąca ruchomymi schodami w dół stacji Mendeleevskaya rozpięła poły białego płaszcza. Dwadzieścia stopni ciepła wewnątrz stacji kontrastowało z mrozem, który panował na zewnątrz. Czerwone rumieńce pokrywały twarze pasażerów. Twarz kobiety pokrywały drobne krople potu. Nerwowym ruchem przetarła czoło chusteczką. Otworzyła raz jeszcze kieszeń torebki. Metalowy błysk potwierdził jej zawartość. Przycisnęła torebkę do siebie i ruszyła pewnie do przodu, wymijając podróżnych. Megafony oznajmiły przyjazd pociągu. Kobieta wkroczyła na stację. Ludzie zaczęli tłoczyć się do wejść do wagonów. Metro odjechało z głośnym świstem, zostawiając za sobą garstkę pasażerów na peronie i wyłaniającą się zza nich Białkę.

Metro schody ruchome Moskwa

W dół i w górę. Najdłuższa wycieczka schodami zabierze nas na głębokość 84 metrów pod ziemię.

Źrenice Malchika rozszerzyły się. Wiedział, że ona już tu jest. Miał zbyt słaby wzrok, by dostrzec ją wśród białych marmurów pokrywających stację. Ruszył za wonią obietnicy spotkania, szczekając donośnie i wesoło. Kobieta w białym płaszczu, obróciła się ku niemu gwałtownie. Żyła pulsująca na jej skroni przetaczała szaleńczą dawkę adrenaliny. Białe światła żyrandoli zawirowały kobiecie przed oczyma. Jak we hipnozie, ze wzrokiem nieruchomo skierowanym na Malchika, wyciągnęła z torebki nóż. Metaliczne ostrze błyskawicznie pokryło się mgłą parującego potu.

Kobieta rzuciła się ku psu. Białka warknęła ostrzegawczo w biegu. Napastniczka zamachnęła się i wbiła nóż w bok Malchika. Skowyt psa przeszył wnętrze stacji. Trzepoczące poły płaszcza kobiety pokryły się szkarłatnymi kroplami. Malchik osunął się na posadzkę. Wariatka wzniosła ostrzę do kolejnego ciosu. Białka odsłoniła kły, biegnąc potężnymi susami w stronę kobiety. Huk nadjeżdżającego metra zagłuszył uderzenie Białki. Kobieta zatoczyła się do tyłu. Nie utrzymała równowagi. Upadła. Chrzęst hamulców i rozpaczliwy krzyk kobiety. Biała postać zniknęła w świetle reflektorów lokomotywy.

Metro Moskwa żyrandole

Oświetlenie na stacjach odgrywa znaczną rolę w budowaniu niesamowitego klimatu. Które inne metro może poszczycić się prawdziwymi, olbrzymimi żyrandolami na stacjach?

Historia Malchika

Malchik żył naprawdę. Podobnie jak żyje setki bezpańskich psów we wnętrzach moskiewskich stacji metra. Moskwiczanie wierzą, że niektóre z nich nauczyły się korzystać z metra w sposób, w jaki robią to ludzie. Malchik, kundel był symbolem tych wierzeń. Po tym jak został zasztyletowany, pies doczekał się swojego pomnika. Kobieta, która odebrała mu życie została zamknięta w szpitalu psychiatrycznym.

Dziś, jak zdradziła nam Anna i jej mama, młodzi Rosjanie pocierają metaliczny nos Malchika, by pomógł im pomyślnie zaliczyć wszystkie egzaminy. W ten sposób legenda Malchika wciąż żyje.

Metro wjazd pociąg Moskwa

Gotowy na przejażdżkę?

A co z Metrem 2?

Istnienie Metra 2 nigdy nie zostało oficjalnie potwierdzone, ale istnieje wiele spekulacji na temat dodatkowych linii, które mogłyby służyć ewakuacji państwowych notabli w razie wojny, czy zagrożenia nuklearnego.

Powodzenia w eksploracji sekretów podziemnego świata Moskwy! Jeżeli spotkasz Białkę, to oczywiście pozdrów ją od nas.

Autor
Artur

Zamiast biurowców szklanych, mieszkania na kredyt i wersalki z Ikei wybrałem podróż w nieznane. Tak trafiłem do Chin. Po prostu spaliłem mapy i poszedłem przed siebie. Czasami wiatr smaga po oczach, przynajmniej czuję, że żyję.

Czytaj dalej ›

Czytaj dalej
Skomentuj A Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komentarze
  • A
    11 lat(a) temu

    A gdzie jest ten Malchik? Gdzie można potrzeć jego nos na szczęście?

    • Artur
      11 lat(a) temu

      Pomnik Malchika został postawiony na stacji Mendeleevskaya, którą sobie pies upodobał najbardziej :-)