Jak ma się Lenin w Rosji 20 lat po upadku ZSRR?
Wiesz jakie ważne wydarzenie miało miejsce we wrześniu 1991 roku? Pozwól, że opowiem ci krótką historię.
Pewien chłopiec spał spokojnie w swojej pościeli w kolorowe dinozaury. To był błogi sen, pozbawiony napięcia i lęku. Ten chłopiec nie znał nawet koszmarów. Miał zaledwie trzy lata, a był pełen męstwa jak żaden z nas. Nie znał strachu, bo tego pojęcia nie było w jego słowniku. Nie istniało w jego życiu. Otoczony troską swoich rodziców, z pluszową małpką u boku, czuł ciepło pod sercem, które zgodnie nazywamy bezpieczeństwem.
Jego rodzice weszli do pokoju, bezszelestnie uchylając drzwi. Mama jeszcze przez chwilę obserwowała małe zawiniątko skryte pod kołdrą. Patrzyła jak porusza się w górę i w dół, miarowo z każdym oddechem. Tata nie był tak cierpliwy. Potrząsnął delikatnie ramieniem chłopca, wypowiadając głośno jego imię. Oczy dziecka rozwarły się gwałtownie. Zobaczył twarze rodziców pochylonych nad nim. Każdego innego dnia ucieszyłby się z takiego widoku, ale tym razem te same twarze wyglądały inaczej.
„Dzisiaj pójdziesz do przedszkola” wypowiedziały ukochane usta. Słowa nie miały tu żadnego znaczenia.
—Przedszkole? Który z piekielnych kręgów Dantego nosi taką nazwę?—zapytał przytomnie chłopiec mimo nagłej pobudki.
—Co?—mama nie wierzyła własnym uszom. Poszukała szybko racjonalnego wyjaśnienia. Stwierdziła u siebie omamy słuchowe. To się zdarza. Nie spała dzisiaj najlepiej. To zwykły efekt przemęczenia. Szukała potwierdzenia swoich przypuszczeń w oczach męża. Ale te oczy zdradzały tylko niepokój. Co zdradzała opuszczona szczęka? Bzyczenie muchy uświadomiło wszystkim istnienie ciszy, która spowiła pokój. Ktoś musiał stanąć na wysokości zadania, by znaleźć wyjście z tej sytuacji.
—Czytałeś Dantego?—zapytał szeptem tata.
—Owszem.—odparło dziecko.
—To dobrze. A teraz ubieraj się szybko. Dziś idziesz do przedszkola!—triumfalnie wykrzyknął ojciec. Mama przytaknęła ochoczo. Była pełna uznania dla męża za to posunięcie. Ich autorytet pozostał niezachwiany.
A chłopiec? Chłopiec dobrze wiedział, że nie nabył jeszcze prawa veta w tym domu.
Koniec bąków zbijania
Tak rodzice zerwali dla swojego syna owoc pochodzący z drzewa poznania poznania dobrego i złego. Wygnali go ze raju opiekuńczych skrzydeł w wieku lat trzech. Wtedy w jego świecie bezpowrotnie pojawiły się: lęk, gniew, przemoc i inne przyprawy. I już nigdy więcej nie spał tak spokojnie jak przedtem. Nawet ściskając pluszową małpkę z głową schowaną pod kolorową kołdrą z dinozaurami.
Dziś jestem wdzięczny rodzicom za ten mały koszmar wieku dziecięcego, który mi wówczas zgotowali. Było to traumatyczne przeżycie, przed którym broniłem się z całą zaciekłością trzyletniego szkraba. Wykorzystałem popularne w tym wieku strategie protestu, wliczając w nie płacz, ucieczkę, błagania. Chodzą także słuchy o stosowanych przeze mnie rękoczynach.
Czemu służy ta historia?
Z telewizji w przedszkolu
Tego samego roku, pięć miesięcy później miało miejsce inne wydarzenie, bardziej znamienne dla świata. W 1991 roku, kiedy ja szykowałem się do pierwszego w życiu baliku przedszkolnego, świat przyglądał się upadkowi Związku Radzieckiego. A mógł się przyglądać również dzięki reporterowi, Tiziano Terzaniemu, który w swojej książce Dobranoc Panie Lenin! dokumentował zmiany zachodzące w nowo proklamowanych republikach byłego ZSRR. Od tego czasu minęło dwadzieścia jeden lat.
Dwudziestoletnia Rosja
Kiedy patrzę wstecz i widzę siebie jako 3-letniego malca, który z przerażeniem w oczach żegna oddalających się z przedszkola rodziców, widzę niesamowitą przepaść jaka mnie dzieli obecnie od tego dziecka. Zmieniłem się nie do poznania zarówno fizycznie i mentalnie. Tak jak każdy z nas w podobnym wieku.
Ale czy Rosja zmieniła się równie silnie po tym jak przestała być Rosją Radziecką? Czy dwadzieścia jeden lat po śmierci tej ostatniej, Lenin wciąż pozostaje żywy?
Patrz mamo, Lenin!
Niemal w każdym większym rosyjskim mieście nadal są ulice nazwane na cześć komunistycznych dygnitarzy. W 1991 roku masowo upadały pomniki Lenina we wszystkich republikach za wyjątkiem samej Rosji. W samej Moskwie usunięto jedynie symbol represji jakim był pomnik Dzierżyńskiego, założyciela KGB. Z łatwością jednak można się natknąć na tablice pamiątkowe mówiące: „Tu, w tym miejscu Lenin zrobił to, zrobił tamto”. Wnętrze większości stacji moskiewskiego metra wydaje się być niezmienione od czasów ZSRR, ale to właśnie dzięki temu panuje tu niesamowity klimat, tak odmienny od naziemnego, kolorowego, moskiewskiego jarmarku. Pozostały więc rzeźby rewolucjonistów i przodowników pracy w otoczeniu symboliki z sierpem i młotem na czele.
Im dalej na wschód, tym mniej postkomunistycznej pruderii. W Irkucku, na centralnym placu znajduje się sporej wielkości pomnik Lenina. Stojąc w cieniu jego łysiny, zadzwoniliśmy do Evgenija, naszego couch-surfingowego kontaktu w mieście. Zapytał gdzie jesteśmy. Usłyszawszy odpowiedź kazał nam doprecyzować, pod którym pomnikiem Lenina stoimy. Okazało się bowiem, że niewielki Irkuck szczyci się dwoma Leninami.
Głowy Lenina znad pianina
Nie dalej jak 230 km na południe od Irkucka, w miejscowości Ułan-Ude znajduje się z kolei największa w całej Rosji głowa Lenina. Mogę z dużą dozą prawdopodobieństwa dodać, że jest to największa głowa Lenina na świecie. Bo w jakim inny kraju ktoś wpadłby na pomysł postawienia w środku miasta głowy Lenina?
Radziecka architektura, symbolika, autorytety i sztuka nadal są widoczne na ulicach miast. To jednak składa się wyłącznie na powierzchowny obraz kraju. Obraz, który łatwo zapada w pamięć obcokrajowcowi, ale nie pozwala stwierdzić, jak daleko jest dzisiejsza Rosja od tej sprzed 1991 roku. Ciężko wymagać od Rosjan przebudowy całego kraju, by wymazać ze zbiorowej pamięci idee i hasła poprzedniego ustroju.
Nasza maskotka, Lenin
Być może stoi za tym jedynie czysty ekonomiczny pragmatyzm? Przebudowa placu Lenina w Irkucku musiałaby kosztować miliony rubli. Po co wyrzucać na to pieniądze? Marmurowy Lenin nikomu już więcej nie zagrozi. Ideologia, ideologią, ale pieniądze są ważniejsze. Paradoksalnie dziś ponury Lenin w mieście może przynieść więcej korzyści niż ozdobny plac z nową fontanną. Zachodni turyści wybierający się do Rosji, szukają śladów niedawnej historii. Każdy jeden Lenin został dziś zdegradowany do groteskowej atrakcji turystycznej. Obok matrioszki, pamiątki powiązane z Radziecką Rosją są największym turystycznym towarem eksportowym. Są hitem tutejszych straganów.
I ja popłynąłem z prądem. Stanąłem w rzędzie innych turystów przed wodzem rewolucji na irkuckim placu z aparatem, poprosiłem o uśmiech i zrobiłem mu zdjęcie. Nie chciał kooperować, ale fotografię ostatecznie mam.
Innym argumentem, o którym już wspomniałem we wpisie o stosunkach polsko-rosyjskich jest postawa Rosjan, którzy traktują okres istnienia ZSRR jako część continuum rosyjskiej historii. Nie widzą powodu, dla którego mieliby zmieniać nazwy ulic, niszczyć pomniki rewolucjonistów. Akceptują tę część swojej historii i pozwalają jej koegzystować z nowoczesną, kapitalistyczną Rosją. Odnoszę jednak wrażenie, że to tylko część prawdy.
ZSRR to po prostu część naszej historii. Dlaczego mielibyśmy się jej wypierać?
Obraz rosyjskiej polityki
Może obraz rosyjskich ulic jest jednak odzwierciedleniem mentalności społeczeństwa? Od Anny, naszej couch-surfingowej znajomej z Moskwy, dowiedziałem się, że partia komunistyczna stale zajmuje drugie miejsce w wyborach do rosyjskiego parlamentu po putinowskiej Jednej Rosji. Obecnie komuniści mają około 20% mandatów. Zakładając uczciwe przeprowadzone wybory, statystycznie jeden z pięciu Rosjan czuje sentyment do świata sprzed 1991 roku. Ilu z nich naprawdę tęskni za komunistycznym państwem totalitarnym, a ilu za poczuciem socjalnego bezpieczeństwa powiązanego ze wspomnieniami z lat młodości? Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć.
Dziel i rządź
Dla pozostałej większości Rosjan nie ma z kolei dużej alternatywy na scenie politycznej. Jeżeli nie masz komunistycznych poglądów, musisz głosować na drugą silną partię w parlamencie. Ta jest tylko Jedna. Zwolennicy teorii spiskowych mogą stwierdzić nawet, że Jednej Rosji opłaca się kultywować komunistyczne tradycje, by utrzymywać stały, umiarkowanie silny elektorat komunistów. Dzięki antagonizmowi w takim układzie, Jedna Rosja zyskuje zwolenników nawet wśród tych, którzy nie zgadzają się z polityką Putina. Kierują się oni zasadą wyboru „mniejszego zła” w obawie przed zwycięstwem komunistów.
Gra w monopol
Jak wygląda dziś rosyjska gospodarka?
Po 1991 roku centralne planowanie odeszło w zapomnienie, sprywatyzowano setki państwowych zakładów w Rosji i handel wreszcie wyszedł z podziemia. To były lata, kiedy rodziły się fortuny rosyjskich oligarchów, którzy mieli wystarczające fundusze i odpowiednie kontakty, by położyć rękę na największych przedsiębiorstwach zajmujących się wydobyciem i obrotem surowcami naturalnymi.
Dziś największa tego typu spółka, Gazprom, w której większość udziałów należy do rosyjskiego rządu symbolizuje nową rosyjską potęgę. Wśród firm, które generują największe zyski na świecie, zajmuje trzecie miejsce. Jej rynkowa wartość jest równa blisko 1/3 polskiego rocznego PKB! To także doskonałe narzędzie politycznego nacisku. Niemal połowa państw starego kontynentu jest bezpośrednio zależna od dostaw gazu realizowanych przez rosyjski Gazprom. To monopol wykraczający daleko poza granice samej Rosji.
Nie jedyny monopol. Sektorów gospodarki objętych państwową kontrolą i regulacją jest w Rosji wiele. Jak to się odbija na przeciętnym obywatelu? O tym w osobnym wpisie o walce z systemem w największym urzędzie pocztowym w rosyjskiej stolicy.
Spokojnie, wszystko pod kontrolą
Kontrola jest słowem kluczowym w opisie rosyjskiego państwa. Z punktu widzenia obywatela Unii Europejskiej nieustannie zadawałem sobie pytanie czemu ciągle jestem proszony o podanie swoich osobistych danych. Chcesz kupić kartę SIM? Nie uda ci się to bez okazania paszportu i wypełnienia szczegółowego formularza, w którym brakuje jedynie pytania o rozmiar noszonego przez ciebie obuwia. Paszport jest też niezbędny do zakupu biletu kolejowego. Dodając do tego tysiące kamer śledzących każdy mój ruch, tabuny rosyjskich policjantów na ulicach, zacząłem się zastanawiać, czy służy to tylko i wyłącznie zapewnieniu społeczeństwu bezpieczeństwa…
Kto się bardziej zmienił przez ostatnie dwie dekady? Ja, czy Rosja? Rewolucje następują błyskawicznie, ale ich konsekwencje rozciągają się w czasie. Ja już nie sypiam pod kołdrą z kolorowymi dinozaurami. A Rosja? Czy po dwudziestu jeden latach wciąż nie zmieniła swojej pościeli? Jesteś w stanie wydać werdykt?
Komentarze
Epicki artykuł, po prostu epicki
Dzięki! Obudzić się po nieprzespanej nocy poświęconej na walkę z komarami, które drwią z grawitacji wlatując przez okno mojego pokoju na 25. piętrze wieżowca w Szanghaju i zobaczyć taki komentarz-lepsze niż potężna dawka kofeiny.
„Chcesz kupić kartę SIM? Nie uda ci się to bez okazania paszportu i wypełnienia szczegółowego formularza, w którym brakuje jedynie pytania o rozmiar noszonego przez ciebie obuwia. Paszport jest też niezbędny do zakupu biletu kolejowego. Dodając do tego tysiące kamer śledzących każdy mój ruch, tabuny rosyjskich policjantów na ulicach, zacząłem się zastanawiać, czy służy to tylko i wyłącznie zapewnieniu społeczeństwu bezpieczeństwa…”
Zwróć uwagę, że ten opis jak ulał pasuje do Londynu, Nowego Jorku i wielu innych miast Zachodu, nie wiem, czy to charakterystyczne akurat dla Rosji… w samym Londynie jest pół miliona kamer CCTV. Bilet kolejowy na Transsib jest chyba imienny, więc może dlatego trzeba pokazać paszport? W Norwegii dopóki nie przefaksowałem paszportu kupiony SIM również nie działał. Zgadzam się, że w byłym ZSRR jest koszmarny przerost biurokracji, ale jeżeli chodzi o inwigilację obywatela, to… podstaw za „rosyjskich policjantów” „angielskich policjantów”, „amerykańskich policjantów” i sprawdź, czy się przypadkiem nie zgadza ;)
Nawiasem mówiąc nie dziwi mnie okazywanie paszportów przy zakupie biletów na przejazd pociągiem dwukrotności rozpiętości Europy Zachodniej, myślę, że jak by w Unii były takie odległości, innostrańcy też by musieli się legitymować.
A tak poza tym fajne porady praktyczne o tej Rosji, za 2 tyg wybieram się pociągiem nad Bajkał, przyda się ta wiedza, dzięki :)
Obywatel UE? A jest takie państwo? Obywatel POLSKI, trochę szacunku dla własnej ojczyzny, nieszczęśliwie pozbawionej suwerenności na rzecz sztucznego tworu zachodu
Dziękuję za konstruktywny komentarz. Zostaw nam swoje namiary, żebyśmy mogli przed publikacją skonsultować z Tobą treść każdego wpisu. Będziesz miał wtedy pewność, że spełnia on najwyższe patriotyczne standardy.